Moja przyszła teściowa nie chciała mnie zaakceptować. Wymyśliłam więc, jak wpłynąć na decyzję pana młodego: „Po co się od razu żenić, co jeśli do siebie nie pasujecie”

Zaczęłam spotykać się z Michałem rok temu. Miałam wtedy dwadzieścia pięć lat, a on trzydzieści dwa. Zakochaliśmy się w sobie niemal natychmiast.

Przede mną Michał nigdy nie był żonaty ani nawet w poważnym związku. Moje koleżanki nawet wyśmiewały się ze mnie i pytały, czy z moim młodym mężczyzną wszystko w porządku.

Ale te rozmowy mi nie przeszkadzały. Bardzo go kochałam i w głębi duszy czekałam na oświadczyny.

Po sześciu miesiącach związku zastanawiałam się, dlaczego jeszcze nie poznałam jego rodziców. Michał też nie poznał moich, ale mieszkali w innym mieście.

Zaczęliśmy już planować, jak pojedziemy do nich na wakacje. Ale nigdy nawet nie rozmawialiśmy o spotkaniu z jego rodzicami.

screen Youtube

Pewnego dnia mieli urządzić grilla z całą rodziną na wsi. To była idealna okazja, żeby się poznać. Ale Michał nic takiego nie sugerował. Zamiast tego opowiedział mi szczegółowo o wszystkich cechach nadchodzącego rodzinnego weekendu.

Zapytałam Michała, dlaczego jego rodzice nie zaprosili mnie na grilla, ponieważ spotykamy się od sześciu miesięcy i chętnie bym ich poznała. Michał przyznał, że ich nie zapytał, a oni upierali się, że za mało się poznaliśmy.

Zgodziłam się z nim. Ale z drugiej strony, ta sytuacja mnie martwiła. Byliśmy w poważnym związku, a ja marzyłam o ślubie. A kiedy się kogoś poślubia, można powiedzieć, że poślubia się całą jego rodzinę. Dlatego ich stosunek do mnie był obraźliwy.

Jednak odpuściłam tę sytuację. Jeśli nie chcą, to niech nie chcą. Prędzej czy później i tak będą musieli mnie poznać. I ten moment nadszedł.

Michał mi się oświadczył. Nie wiem, czy rozmawiał o tym z rodzicami, ale pewnego pięknego dnia poprosił mnie o rękę. Oczywiście się zgodziłam. Tydzień później poszliśmy na kolację z jego rodzicami, tak jak marzyłam.

Na początku wszystko było całkiem przyjazne. Zaprosili nas na kolację do swojego domu. Mama i tata Michała zadawali mi standardowe pytania o to, gdzie studiowałam i gdzie pracowałam, kim byli moi rodzice i takie tam.

Nagle moja przyszła teściowa dała mi coś, czego nikt się po niej nie spodziewał. Powiedziała, że jeszcze za wcześnie na ślub. Nie ma nic przeciwko naszemu związkowi, ale po co ten pośpiech? Musimy się spotkać, poznać, a ślub zawsze możemy wziąć za jakiś czas.

Michał powiedział jej, że jesteśmy pewni naszego wyboru. Po co zwlekać, skoro się kochamy i jesteśmy gotowi na życie rodzinne, zwłaszcza że nie mamy po osiemnaście lat.

Jego matka zdawała się zgadzać, ale i tak każdy pozostał przy swoim zdaniu. Michał nie kontynuował kłótni. I wszystko we mnie zdawało się rozpadać. Matka mojego narzeczonego jest przeciwna naszemu ślubowi! Wydawało się, że wszystkie moje nadzieje przepadły.

Michał wydawał się być po mojej stronie. Ale kiedy wróciliśmy do domu po spotkaniu z jego rodzicami, zaczął mieć wątpliwości. Powiedział mi, że jego rodzice nigdy nie radzili mu, aby zrobił coś złego i że chcieli, tylko aby był szczęśliwy. Może więc mieli rację i naprawdę powinniśmy poczekać ze ślubem?

Po chwili namysłu zdałam sobie sprawę, że nadszedł moment, w którym musiałam wykazać się maksymalną siłą charakteru. Skoro Michał ostatecznie nie mógł tego zrobić, choć powinien, to niech ja będę tą osobą. Co więcej, byłam pewna, że mnie kocha, więc postanowiłam postawić mu ultimatum.

Powiedziałam, że ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest manipulowanie nim. Co więcej, rozumiem, że wokół niego jest wiele osób, które to robią. Dla mnie również ważne jest, abyśmy z mężem stanowili jedną rodzinę.

Jak rozumiem, zgodziłeś się ze mną, kiedy się oświadczyłeś. Więc albo weźmiemy ślub teraz, albo się rozwiedziemy. Michał nie był na to gotowy. Ale obiecał, że rozwiąże tę kwestię z rodzicami i nie wycofa się ze swojej propozycji.

Byłam z siebie dumna. Mam nadzieję, że wkrótce się pobierzemy, zgodnie z planem. Najważniejsze, żebym nie znalazła w teściowej wroga na całe życie. W końcu po raz pierwszy w życiu jej jedyny syn nie posłuchał innej kobiety, a nie jej.

„Nie będę zajmować się wnukiem”: powiedziała moja teściowa i musieliśmy zatrudnić nianię, chociaż ma wystarczająco dużo czasu na ogród

Pewna kobieta zawsze brała na siebie kłopoty i problemy innych ludzi. Taka po prostu była. Uczciwa, odpowiedzialna i miła. A potem musiała pożyczać pieniądze

Mój mąż nie chce pomagać w domu, mimo że nie pracuje od sześciu miesięcy: „Pomogłem sąsiadowi nieść kanapę, jestem bardzo zmęczony”