Natalia oddała swój ogród cudzym dzieciom, ponieważ nie miała własnych. I dobrze, że to zrobiła

Pewna kobieta została z dwójką dzieci w trudnym okresie. Nie było pomocy, nie było alimentów — wtedy było źle. Można powiedzieć, że nie istniało. Takie były czasy.

Kobieta nie miała rodziców, nie żyją. Ale ta kobieta miała szczęście: pomogła jej sąsiadka. W zewnętrznym wejściu mieszkała niepozorna, niezbyt młoda pani.

I ta sąsiadka Natalia przyniosła, co mogła. Ze swojego ogrodu. Ona miała ogród. I ten ogród nas ratował. Jagody, ziemniaki, marchew — to wszystko było po prostu potrzebne.

I ta cicha Natalia dzieliła się swoimi pieniędzmi, kiedy nagle dostała emeryturę.

Wtedy to było nieregularne. I kilka razy została z dziećmi, kiedy Maria musiała iść do szpitala albo do sklepu.

screen Youtube

Natalia bardzo pomogła w tym trudnym okresie. Była spokojna, małomówna i po prostu pomagała — to wszystko. Jej syn zmarł w dzieciństwie, potrącony przez samochód. Zmarł jej mąż.

A jedyną radością Natalii był jej ogród. Ożywiała się, gdy mówiła o ogrodzie.

Opowiadała mi, jak wszystko tam urządziła, jakie to piękne, a potem chodziliśmy tam z dziećmi, kiedy najmłodsze było trochę starsze. Będziesz się świetnie bawić w ogrodzie, dzieci to pokochają!

Dzieci na pewno pójdą do ogrodu. Mój Adam bardzo lubił ogród. Jesienią przynosił dalie i chryzantemy, bardzo piękne, oprócz warzyw i jagód.

Z takim bukietem moja najstarsza poszła do pierwszej klasy. A Maria znalazła pracę, za którą dostawała pensję. W tamtych czasach nie było łatwo. Pracy było dużo, ale mało gdzie płacili…

Maria oddała młodszego syna do żłobka i zaczęła pracować. Poznała miłego mężczyznę, kolegę z pracy. Pobrali się. Zamienili się mieszkaniami i zamieszkali razem. Zupełnie po drugiej stronie miasta.

Mniej więcej rok później Maria i jej mąż zaczęli rozglądać się za ogrodem. Musieli zabierać dzieci na dwór, uprawiać jagody i kwiaty… I ziemniaki byłyby miłe. Jednak ceny ogrodów były wysokie, a Maria i jej mąż nie byli bogaci.

Ale niemal natychmiast mąż znalazł ogłoszenie w gazecie: ogród na sprzedaż. Zaprojektowany, zadbany, pilnie bardzo tani. Zaskakująco tanio! Prawie za darmo. Maria była nawet zaskoczona. Ale ona i jej mąż natychmiast spakowali się i poszli zobaczyć ogród.

Ogród nie zawiódł ich oczekiwań: to był po prostu mały raj. Porzeczki, maliny, agrest, rokitnik, jabłonie i grusze… Chmiel wspinał się po ścianie domu, a dom wyglądał jak z bajki, z dachem pokrytym niebieską dachówką. No i mnóstwo kwiatów, kolorowych, dużych, pachnących…

Tylko chwastów dużo, ogród zarośnięty, nie odchwaszczany i nie sprzątany tego lata, od razu rzuca się w oczy.

A mężczyzna-sprzedawca wyjaśnił, że ogród jest dziedziczny. Odziedziczył go po swojej ciotce, ale mężczyzna mieszka w odległym mieście i go nie potrzebuje.

Mieszkanie zostało sprzedane, ale ogród musiał zostać sprzedany szybko, więc był tani. Mogę dorzucić trochę więcej, będzie prawie za darmo. Tylko szybko się zdecyduj, muszę wracać do pracy.

Oczywiście Maria i jej mąż z radością się zgodzili. Mieli odpowiednią ilość pieniędzy. A ogród był bajeczny, piękny, jakby z ich marzeń. A kiedy zaczęły się formalności, Maria była zdumiona: to był ogród Natalii. Co za zbieg okoliczności. Jej sąsiad zmarł. A jej ogród trafił do siostrzeńca.

Nie, trafił do Marii, jej dzieci i męża. Mąż Marii jest miłym, odpowiedzialnym człowiekiem i od razu zaczął wszystko naprawiać i ulepszać. Maria zaczęła wyrywać chwasty i karmić drzewa owocowe. Dzieci biegały po ogrodzie i śmiały się radośnie, wszystko wydawało im się piękne i niesamowite. Z każdym dniem ogród stawał się piękniejszy…

Tylko raz Maria pomyślała, że po ogrodzie biega inny chłopiec, starszy od jej dzieci. Był biały i chudy. A w cieniu domu stała kobieta w białej chustce na głowie, w fartuchu, patrząc na chłopca.

Kobieta wygląda jak sąsiadka. Natalia. Kobieta, którą Maria uważa za tę, która przekazała ogród. Opiekowała się ogrodem i dziećmi.

Może tak się tylko wydawało w pogodny letni dzień? Ale ogród pozostał i teraz cieszy wnuki. A przy domu zawsze kwitną dalie, fioletowe i białe, bardzo piękne. Chociaż nikt ich nie sadzi. Ale kwitną…

Moja żona powiedziała, że była nieszczęśliwa w małżeństwie ze mną, ale w tym czasie miała już innego mężczyznę: „Gdzie jest sprawiedliwość”

„Dobrze zarabiacie, kupicie sobie własne mieszkanie”: powiedziała moja matka i odebrała nam prezent ślubny

Andrzej nie chciał iść do szkoły w poniedziałek, więc jego matka pozwoliła mu zostać w domu przez kilka dni z rzędu: „Cześć dzieciaki, miło was widzieć, jak minęły ferie”