Moja teściowa jeździ samochodem, a mój mąż opłaca naprawy. Ale kiedy potrzebujemy samochodu, zawsze jest powód, by odmówić: „Jesteś właścicielką samochodu, więc ty go naprawiaj”

Zanim się pobraliśmy, mój mąż popełnił duży błąd — kupił samochód razem z jego matką i zarejestrował go na jej nazwisko.

Pierwotna umowa była taka, że będą go razem używać i razem za niego płacić. Mąż mi uwierzył, bo umowa z własną matką, jeśli nie można jej ufać, to komu można ufać?

A teraz samochód jest całkowicie po kontrolą mojej teściowej, prawie nigdy nam go nie oddaje, ale regularnie potrzebuje pieniędzy.

Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Nasza młoda rodzina stara się spłacić kredyt hipoteczny i nadążyć za rachunkami.

Oszczędzamy na wszystkim, ale wciąż mamy wydatki, które nazywamy „czarną dziurą”. Pod tą pozycją krył się samochód mojej teściowej.

screen Youtube

Chociaż mój mąż zainwestował ponad połowę pieniędzy w zakup samochodu, był on zarejestrowany na moją teściową. To ona nim jeździ, nie zapominając o tym, by regularnie prosić nas o pieniądze na jego naprawę, utrzymanie itp.

Moja teściowa powiedziała, że dlaczego ma płacić za to sama, my też korzystamy z samochodu, więc to sprawiedliwe. Ale nie sądzę, żebyśmy korzystali z samochodu.

Gdy tylko mamy ochotę lub potrzebę skorzystania z samochodu, moja teściowa ma sto milionów powodów, by nam go nie dać.

W ciągu trzech lat mąż pożyczył samochód od matki dziesięć razy, a serwis, ubezpieczenie i zepsute zawieszenie sfinansowaliśmy z naszych portfeli.

Kiedy poprosiliśmy o samochód na weekend, moja teściowa powiedziała, że jedziemy na wieś, a nie mamy SUV-a. A co jeśli utkniemy i uszkodzimy samochód? Za drugim razem usłyszeliśmy, że pojechała na wieś i zapomniała, że obiecała dać nam samochód.

Powiedziała też, że zabrała samochód na naprawę, więc wróci dopiero jutro. Więc nasza prośba wyleciała mi z głowy. Nic wielkiego, nikt nie odwołał transportu publicznego.

Generalnie prawie za każdym razem wymyślała jakąś wymówkę, choć mąż zawsze uprzedzał ją z wyprzedzeniem o swoich planach. Gdy nie mogła się wyrwać, teściowa dzwoniła niemal co pół godziny z pytaniem „No, to zaraz będziecie?”.

Nie spieszyło jej się do załatwiania niektórych spraw, była bardziej przyzwyczajona do tego, że samochód parkował pod jej oknami.

Zasugerowałam mężowi, żeby przestał inwestować w samochód teściowej i zaczął oszczędzać na własny.

Niedawno postanowiliśmy wyremontować nasze mieszkanie. W końcu mieliśmy trochę pieniędzy, więc zanim wydaliśmy je na bzdury, postanowiliśmy pojechać, kupić materiały.

Plan był taki, żeby pojechać w sobotę rano, a teściowa została powiadomiona z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Chcieli pojechać samochodem, żeby nie wydawać pieniędzy na dostawę. Nie planowaliśmy przywozić nic dużego, ale nie mogliśmy wszystkiego nieść sami.

Przyjechaliśmy po kluczyki, ale samochodu nie było na podwórku. Teściowej też nie było w domu, pojechała do swojej przyjaciółki w okolicy.

Mój mąż nie mógł dłużej tego znieść, zaczął mówić mojej matce, że to nie pierwszy raz, kiedy zawiodła nas z samochodem, to nie było miłe i nie tak powinno się postępować.

W odpowiedzi na jego rozsądne skargi, moja teściowa powiedziała, że samochód należy do niej. Dlatego to ona decyduje kto i kiedy będzie nim jeździł, to jej dobra wola, a nie obowiązek, więc nie mamy prawa wymagać.

Mąż przypomniał jej, że samochód był prawie w całości utrzymywany na nasz koszt, ale teściowa tylko prychnęła i powiedziała, że koniec rozmowy.

I wtedy mój mąż w końcu zrozumiał, że ten samochód należy wyłącznie do mojej matki, a on tylko za niego płaci. Był wściekły, powiedział, że nie zainwestuje ani grosza w samochód swojej matki, skoro tak stanowczo twierdziła, że jest jej, niech sama o niego dba.

Wczoraj teściowa zadzwoniła i przypomniała mi, że zbliża się zima i muszę kupić komplet opon zimowych, bo stare już się nie nadają.

Mój mąż spokojnie powiedział, że jeśli tego potrzebuje, to niech sobie kupi, to dobra rzecz, a kiedy moja matka zapytała, kiedy wyśle pieniądze, albo jeszcze lepiej, pójdzie i sam kupi, powiedział, że nigdy.

Wtedy jej mąż spokojnie powiedział jej, że samochód jest jej i musi go utrzymywać. Moja teściowa zaczęła się oburzać, że my też korzystamy z samochodu, dlaczego ona ma to robić sama.

Ale mój mąż roześmiał się i kazał jej policzyć, ile razy korzystaliśmy z samochodu i ile na niego wydaliśmy. Podczas gdy moja matka była oburzona, mój mąż po prostu się rozłączył.

Oczywiście nie podoba mi się fakt, że mój mąż i moja matka się pokłócili, generalnie jestem spokojną osobą, ale fakt, że nie będziemy już mieli dużo pieniędzy, które się zmarnują, nie jest zbyt przyjemny. Może uda nam się zaoszczędzić na własny samochód.

Mój mąż i ja pomagamy mojej rodzinie przez całe życie, a w zamian otrzymujemy tylko bezduszność i obojętność. Jestem zmęczona zadowalaniem wszystkich

Mój mąż i ja pomagamy mojej rodzinie przez całe życie, a w zamian otrzymujemy tylko bezduszność i obojętność. Jestem zmęczona zadowalaniem wszystkich

Zamiast wsparcia od rodziny, po rozwodzie z mężem, słyszę tylko niezadowolenie: „W ogóle mnie nie słuchasz”