Moja mama pomogła mi i mojemu mężowi kupić mieszkanie. Ale jego rodzice bardzo nas rozczarowali

Niedawno pobraliśmy się z mężem. On pracuje w bardzo obiecującej firmie, a ja również robię karierę i dobrze zarabiam.

Zaraz po ślubie zdecydowaliśmy, że musimy mieć wspólne mieszkanie.

Mamy trochę oszczędności, ale to nic w porównaniu z kosztami nowoczesnych mieszkań. Na pewno weźmiemy kredyt hipoteczny. Jest jednak jeden problem.

Nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy na zaliczkę. Początkowo myśleliśmy, że nie będziemy nikomu zawracać głowy prośbą o pożyczkę.

Myśleliśmy, że sami zaoszczędzimy. Ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że zajęłoby nam to dużo czasu. W końcu chcemy dobrze żyć, a nie tylko oszczędzać i oszczędzać, a wciąż jesteśmy młodzi.

screen Youtube

Mój mąż i ja żartowaliśmy nawet, że zanim zaoszczędzimy te pieniądze, całkiem możliwe, że już się rozwiedziemy.

Ale nie było innego wyjścia. Nie chcieliśmy pożyczać od przyjaciół i rodziny. Co jeśli ktoś zostałby zwolniony z pracy? Potrzebowalibyśmy pieniędzy na inne ważne rzeczy?

A jeśli nie moglibyśmy spłacić naszych długów na czas, życie zamieniłoby się w prawdziwy koszmar. A wciąż jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi.

Kiedy powiedziałam mamie o wszystkich naszych przemyśleniach, byłam bardzo zaskoczona jej reakcją. Powiedziała, że da nam więcej pieniędzy. I nie jest to pożyczka, nie musi nic spłacać.

Ma te pieniądze, które oszczędzała przez wiele lat. Gdzie indziej mogłaby je wydać, jak nie na pomoc własnemu dziecku?

Próbowałam odmówić, ale moja matka była nieugięta. Wtedy dotarło do mnie, że nie ma sensu opierać się takiej propozycji. Moja matka jest mi najbliższą osobą, nieobcą. Nie błagaliśmy o nic, ona zdecydowała się pomóc. Więc z radością przyjęliśmy jej ofertę.

Ale wraz z radością z oferty mojej mamy, szybko ogarnęła mnie fala oburzenia. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego rodzice mojego męża nie zaproponowali czegoś podobnego. A wiem na pewno, że Andrzej powiedział im o wszystkich naszych planach.

Mąż tłumaczył, że gdyby mieli taką możliwość, to na pewno by pomogli. Tylko że pewnie nie mają takich oszczędności i zasobów finansowych jak moja mama.
A od kiedy to moja mama jest wdową po miliarderze? O jakich możliwościach finansowych on mówi? Jest zwykłą kobietą, pracowała przez wiele lat i oszczędzała.

W rzeczywistości jego rodzice mają inne mieszkanie. Po co im ono? Niech je sprzedadzą i pomogą synowi.
Andrzej na początku podszedł do mojego pomysłu z przymrużeniem oka. Nie podobało mu się, że liczę pieniądze i majątek jego rodziców.

Szybko jednak przypomniałam mu, że gdyby nie moja mama, nie mielibyśmy nowego mieszkania. Uspokoił się więc dość szybko i zgodził się ze mną we wszystkim.
Przez kilka dni wbijałam mężowi do głowy pomysł, że powinniśmy natychmiast porozmawiać z jego rodzicami. Niech zaangażują się w ten proces. Mają na to środki.

Nigdy nie prosilibyśmy o pomoc tych, którzy nie mogliby jej udzielić. Zdałam sobie sprawę, że lepiej będzie, jeśli Andrzej porozmawia o tym z rodzicami bez mojego udziału. Myślę, że mnie nie lubili i mieli cichą nadzieję, że się nie pobierzemy. A kiedy to się stało, zaakceptowali to, ale ograniczyli komunikację z nami do minimum.

Kilka dni później Andrzej pojechał do rodziców. Nie było go kilka godzin. Wrócił zdenerwowany i czerwony jak rak. Zapytałam go, co się stało. Mąż przyznał, że pokłócił się z rodzicami.

Powiedzieli, że naprawdę potrzebują tego mieszkania, ponieważ od dawna chcieli sprzedać je oboje i kupić prywatny dom. Po raz pierwszy o tym usłyszał. Może to był jakiś plan. Nie byli nawet przekonani, że mama aktywnie pomaga. Pewnie myśleli, że nic nikomu nie są winni.

Postanowiliśmy z Andrzejem już z nimi nie walczyć. Co zrobić, nic nie zmusi ich do pomocy nam, jeśli sami tego nie chcą. Ale cały czas o tym myślałam, aż pewnego dnia w agonii wykręciłam numer do teściowej i powiedziałam, że jeśli nie chce partycypować w zakupie mieszkania dla syna, to jej sprawa.

Ale w takim razie ja zamelduję mieszkanie na nazwisko mojej mamy, a Andrzej będzie spłacał kredyt hipoteczny innej kobiety. Nawet nie wiem, co mnie napadło. Myślę, że to był zły ruch z mojej strony.

Ale jednocześnie, czego oczekiwali rodzice mojego męża? Jesteśmy tacy jak oni, a oni są tacy jak my. Więc jeśli chcą się z nami dobrze dogadywać, będą musieli przemyśleć swoje stanowisko w sprawie naszego nowego mieszkania.

Kobieta zadzwoniła do sąsiadki, aby poskarżyć się na swoje dzieci, ale ta nie chciała jej słuchać: „Najpierw się uspokój. A potem zadzwoń”

Moja synowa nie pozwala mi wychowywać wnuka, mimo że wiem, co jest dla niego najlepsze: w ogóle się nim nie zajmują

„Moi rodzice dali mi wszystko, a ja chcę dać wszystko mojej siostrze”: mój mąż uważa, że jego siostra potrzebuje wsparcia, a nasze dzieci mogą poczekać