„Nie masz czasu na robienie czegokolwiek w domu, przyprowadzę swoją matkę, a ty idź do pracy”: Spakowałam swoje rzeczy i dzieci i wróciłam do matki, nie jestem zabawką

Jestem matką wielu dzieci: mój najstarszy syn poszedł do pierwszej klasy, moja średnia dziewczynka ma cztery lata, a najmłodsza niedawno skończyła roczek.

Często zabieramy nasze dzieci na plac zabaw. Oczywiście spotkałam tam inne młode mamy. Patrząc na mnie, nikt nie pomyślałby, że nasza rodzina ma problemy. A jednak mamy, i to bardzo poważne.

Kiedy po raz pierwszy pobraliśmy się z mężem, zasugerował, abyśmy podzielili się obowiązkami rodzinnymi.

Tak żyliśmy: on obierał ziemniaki, ja gotowałam zupę, on zmywał naczynia, ja odkurzałam pokój. Było wesoło i serdecznie — teraz wspominam te dni ze smutkiem.

Potem urodził się Michał. Mój mąż pomagał przy nim, nie mogę nic powiedzieć: chodził z dzieckiem i kąpał go. A potem poszłam na drugi urlop macierzyński i nie miałam czasu wrócić do pracy.

screen Youtube

Urodziła się Anna. A wraz z nią entuzjazm mojego męża do pomagania mi w domu jakoś zmalał. Ale nie obwiniałam go, rozumiałam, że jest zmęczony pracą, więc starałam się radzić sobie sama.

A potem, ni stąd, ni zowąd, zaszłam w ciążę po raz trzeci. Mąż namówił mnie, żebym ją zostawiła, obiecał spędzać więcej czasu z rodziną i urodziła się Natalia, nasze słoneczko.

Ale mąż nie dotrzymał obietnicy. Nie tylko nie ruszył palcem po domu od pierwszych urodzin mojej najmłodszej córki, ale także zaczął mnie obwiniać.

Ze złością powiedział, że w moim domu panuje bałagan, a moje dzieci nie są zadbane! Próbowałam się usprawiedliwiać.

Jego zdaniem, jeśli dziecko jest zdrowe, można wszystko robić w domu, ale my mamy trójkę! Jedno z nich przyniesie przeziębienie ze szkoły, a potem drugie. Musimy podać im leki i kontrolować temperaturę.

A najmłodszej nie można zostawić, trzeba ją nosić na rękach. Gdzie jest czas na czystość w domu? Nie mam czasu umyć sobie włosów!

Łatwo jest mu kogoś skrytykować. Gdyby tylko mógł chodzić w moich butach, kiedy dom zamienia się w piekło!

Mój mąż powiedział mi, że rodzili dziesięcioro dzieci i jakoś sobie radzili. A one pracowały w polu! A ja mam pralkę, zmywarkę i odkurzacz automatyczny. Nie ma potrzeby zwalać winy za swoje lenistwo na dzieci!

A ostatnio upokorzył mnie przed kolegami. Wrócił wieczorem do domu z kolegami i nie uprzedził mnie. Zaczął krzyczeć, że mam w domu ludzi, a naczynia nie są umyte!

Próbowałam się usprawiedliwiać, nawet zaczęłam zmywać naczynia. Moi przyjaciele tylko się śmiali. Mogli przecież odwrócić się i odejść, by nie być świadkami rodzinnego konfliktu, ale zostali.

Poszłam z dziećmi do swojego pokoju i płakałam przez cały wieczór. Mój mąż i jego przyjaciele pili i jedli w kuchni. Kiedy jego przyjaciele wyszli, mój mąż otworzył drzwi do pokoju i zaczął mówić wysokim głosem.

Krzyczał, że nie mam czasu na robienie czegokolwiek w domu, wstydził się przed gośćmi. Postanowił więc, że przyprowadzi moją matkę, a ja pójdę do pracy.

Byłam przeciwna temu pomysłowi, kto wie, czy poradziłaby sobie z dziećmi. I muszę powiedzieć, że po drugim i trzecim porodzie naprawdę doszłam do siebie.

Wyglądałam gorzej, ale mówiłam, że nawet nie miałam czasu umyć włosów! Natalii ząbkują zęby, starszaki idą do szkoły, muszę je zawieźć do przedszkola, przywieźć, nakarmić, odrobić lekcje. Dzień leci jak z płatka!

Byłam oburzona, ponieważ wcześniej obiecał mi pomóc. Ale on nie chciał niczego słuchać. Powiedział, że daje mi tydzień. W tym czasie muszę znaleźć pracę. A potem przyjedzie jego matka, już się z nią umówił.

Nie chcę, żeby jego mama przyjeżdżała, znam ją. Będzie tylko nadzorcą, a ja będę miała dzieci i dom, a potem będę musiała pracować. Zwariuję od takiego życia!

A mój mąż odpowiedział, że mieszkam w jego mieszkaniu i tylko on decyduje, kto może tu zostać, a kto nie.

I rzeczywiście, to była prawda. Przypomniałam sobie, że kiedy urodziła się moja druga córka, moja mama zaoferowała pomoc, ale mój mąż był temu przeciwny — nie chciał zbyt często widywać teściowej w swoim domu.

A teraz nie mogłam tego znieść. Następnego dnia spakowałam swoje rzeczy, dzieci i pojechałam do mamy. Oczywiście było nam trochę ciasno, ale mogłam odetchnąć! I wiesz, kiedy ktoś naprawdę ci pomaga, masz czas, żeby umyć włosy, trochę poćwiczyć, a nawet ugotować coś smacznego.

Zamierzałam wziąć rozwód i wystąpić o alimenty. Poinformowałam o tym męża. Ale on zaczął przepraszać, tłumacząc, że miał kłopoty w pracy, a ja byłam w domu, zmęczona i zaniedbana, więc tracił panowanie nad sobą.

Oczywiście nie brzmiało to jak prośba o przebaczenie, bardziej jak usprawiedliwienie samego siebie. Postanowiłam jednak dać mężowi ostatnią szansę. Wróciliśmy z dziećmi do jego mieszkania. Nie jąkał się już na wieść o przyjeździe teściowej. Ale jeśli nadal mi nie pomoże, na pewno się rozwiodę.

Babcia podarowała wnuczce mieszkanie, ale córka uważa, że nie trzeba jej zapraszać na ślub: „Nie trzeba mi jej łez”

Postanowiliśmy z mężem zamieszkać osobno, ale teraz nie rozumiemy, czy w ogóle powinniśmy do siebie wracać, a nasza córka marzy o siostrze

Mój mąż wyciągnął mnie z biedy, a teraz boję się go zostawić, bo nie chcę tam wracać: „Widzi we mnie akcesorium, a nie ukochaną kobietę”