Zaraz po narodzinach córki mój mąż postanowił się ze mną rozwieść: „Julia jest lepsza od ciebie, jest bogata”

Wyszłam za mąż za Andrzeja po trzech miesiącach randkowania. Spotkaliśmy się przypadkiem i od razu zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy dla siebie stworzeni.

Nie miało znaczenia, że jego rodzice byli bardzo zamożnymi ludźmi, a ja pochodziłam z biednej rodziny.

Moja mama mieszka na wsi, a ja nigdy nie miałam ojca. Ale to nie powstrzymało mnie przed pójściem na uniwersytet i zdobyciem dyplomu. Rok później zostałam żoną!

Andrzej był ode mnie siedem lat starszy, a po ślubie zamieszkaliśmy z jego rodzicami. Moja teściowa na początku mnie nie lubiła.

Myślała, że wszystko, czego chcę od Andrzeja, to pozwolenie na pobyt w mieście. Ale to nie była prawda! Szczerze kochałam jej syna.

screen Youtube

Mój teść był powściągliwy, po prostu patrzył, jak skończy się nasza historia. Chociaż byłam pewna, że to nie będzie koniec. Zwłaszcza gdy okazało się, że jestem w ciąży.

Andrzej był zachwycony, przez całą ciążę był czujny, starał się załagodzić wszystkie nieporozumienia między mną a jego matką. I wszystko zdawało się układać. Czekaliśmy na narodziny naszej córki.

Trzy tygodnie przed terminem Andrzej wyjechał w podróż służbową. Mówił, że nie będzie go tylko przez kilka dni, ale potem zadzwonił i powiedział, że poród prawdopodobnie opóźni się o miesiąc.

Byłam bardzo zdenerwowana, ale co mogłam zrobić? Mój mąż ma odpowiedzialną pracę, jest kierownikiem działu w firmie handlowej.

Zrozumiałam, że pieniądze nie spadają z nieba. Co więcej, wkrótce czekają nas duże wydatki związane z narodzinami dziecka. Niech mój mąż pracuje. A ja poczekam na niego i przygotuję się na godzinę „X”.

Po wyjeździe Andrzeja jego rodzice traktowali mnie powściągliwie, nawet teściowa przestała mi dokuczać (źle myję naczynia, albo źle piorę ubrania).

Nie, nie czułam od nich specjalnego ciepła, ale nie czułam też żadnej negatywności. Żyliśmy jak sąsiedzi. Andrzej dzwonił rzadko, ja częściej. Rozmowy były krótkie. Tłumaczył, że jest bardzo zajęty, ma dużo pracy, ale nie narzekałam, wierzyłam mu.

Mama dzwoniła do mnie kilka razy, żebym rodziła w rodzinnej wsi, żebym tam czekała na Andrzeja. Postanowiłam jednak, że nie będę niczego zmieniać przed porodem.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, gdy znalazłam się na oddziale, było wysłanie SMS-a do ukochanego, że został tatą. Wysłałam mu również zdjęcie dziecka chrapiącego w kołysce obok mnie.

Andrzej nie odpisał od razu, po czym zasnęłam. Obudził mnie telefon od mamy. W szpitalu położniczym powiedziano jej, że urodziłam.

A ja byłam tak zmęczona, że po porodzie nie miałam siły dzwonić do nikogo poza Andrzejem. Moja mama sama to poczuła i skontaktowała się ze szpitalem położniczym.

Pogratulowała mi, popłakała się z radości i coś poradziła. Odpowiadałam jej ospale, ale myślałam: dlaczego Andrzej nie dzwoni?

Później zadzwoniłam do niego ponownie, ale telefon był niedostępny. Czułam się taka niespokojna. Uznałam, że coś się stało mojemu mężowi.

Skontaktowałam się z jego rodzicami, którzy milczeli, chociaż wiedziałam, że pielęgniarka zadzwoniła do nich z poczty i powiedziała im o narodzinach wnuczki.

Powiedziała, że nie wie, dlaczego mi nie odpowiada i że w razie potrzeby mogę sama do niego zadzwonić. Z Andrzejem wszystko w porządku.

Nawet nie zapytała mnie o wnuczkę. Odłożyła słuchawkę. Szczerze mówiąc, byłam w szoku. Przez kolejne dni byłam kompletnie zagubiona, Andrzej nigdy nie zadzwonił. Potem zostałam wypisana. Gdzie miałam się podziać? Sama zamówiłam taksówkę i pojechałam do rodziców męża, nie miałam do kogo.

Drzwi otworzyła mi teściowa i lekceważąco stwierdziła, że już zostałam wypisana. Poprosiła mnie też, żebym nie hałasowała, ponieważ ciśnienie krwi jej męża wzrosło, a ona sama nie czuła się najlepiej.

Poszła do kuchni, nawet nie patrząc na swoją wnuczkę. Weszłam do pokoju i byłam zszokowana. Nikt nawet nie pofatygował się, aby złożyć łóżeczko lub przygotować cokolwiek dla dziecka.

Zaczęłam sama składać łóżeczko, płacząc z urazy. Po kilku godzinach udało mi się złożyć łóżeczko, ustawić wszystko, przenieść córkę i wtedy usłyszałam śmiech teściowej i teścia w kuchni

Poszłam do łazienki i usłyszałam ich rozmowę. Mówili, że Julia jest taka piękna, że Andrzejowi będzie z nią lepiej. Potwierdził to mój teść, który powiedział, że Julia to anioł w porównaniu ze mną. Nie wytrzymałam, poszłam do kuchni i zażądałam wyjaśnień.

Teściowa skrzywiła się i powiedziała, że jestem głupia, od razu było wiadomo, że nie jestem tu mile widziana. I moje dziecko też nie było! A Andrzej niedługo się ze mną rozwiedzie.

Ma dobrą kobietę, do mnie nie pasuje! A teściowa powiedziała mi, że okazało się, że Andrzej pojechał w delegację ze swoją bezpośrednią szefową.

To była kobieta, bogata i odnosząca sukcesy. I podczas tej podróży zdali sobie sprawę, że są dla siebie stworzeni.

Z trudem powstrzymałam łzy i zapytałam ją, dlaczego sam nie zadzwonił i mi o tym nie powiedział. Powiedziała, że jej syn jest zbyt dobrze wychowany i boi się mnie urazić. Poza tym złożył już pozew o rozwód.

Oczywiście jej nie uwierzyłam. A zaledwie godzinę później Andrzej zadzwonił do mnie i powiedział prawie słowo w słowo to, co powiedziała jego matka. Siedziałam zapłakana w pokoju, moja córka jęczała. Nie miałam pojęcia, co robić dalej.

Pod wieczór zadzwonił dzwonek do drzwi i przyjechała moja matka! Moja matka znów poczuła swoje matczyne serce i przybiegła do mnie. Opowiedziałam jej wszystko.

Nie próbowała załatwiać sprawy ze swatami, tylko spakowała mnie i moją córkę, zadzwoniła po taksówkę i pojechałyśmy na dworzec kolejowy. Na szczęście pociąg był za kilka godzin i nie musieliśmy jechać tak długo.

Andrzej zadzwonił do mnie tydzień później i powiedział, że nie mogę liczyć na duże alimenty, a ja mu tylko powiedziałam, żeby poszedł do diabła. Ale zanim to zrobiłam, zapytałam go, w czym ta druga kobieta jest lepsza ode mnie.

Powiedział, że jest kobietą sukcesu. A ja jestem wieśniaczką. A kiedy zapytałam go, czy chce zobaczyć swoją córkę, po prostu się rozłączył.
Przez chwilę miałam nadzieję, że się opamięta. I wtedy zrozumiałam, że Andrzej wybrał pieniądze, sprzedał się.

Uświadomienie sobie, że popełniłam okrutny błąd, wybierając ojca dla mojego dziecka, było bolesne. Ale to nie sprawiło, że kochałam moją dziewczynkę mniej. I wyegzekwuję od Andrzeja należne alimenty. Opamiętam się trochę po tym wszystkim, co przeszłam i znów będę z nim walczyć.

Moja żona próbuje udawać, że jesteśmy bogatsi niż w rzeczywistości. Jestem zmęczony tym przedstawieniem, przed kim mam się popisywać

Ojciec napisał do syna, którego porzucił 25 lat temu. Syn nie mógł się doczekać spotkania z nim. Otrzymał od ojca coś cennego, a potem go rozczarował

Moja matka przekonała mnie, żebym nie kupowała mieszkania, ponieważ miała dla mnie miejsce. Ale znam cenę tej troski: spełnianie jej każdej zachcianki