Moja ciotka i ja byłyśmy dobrymi przyjaciółkami, ale teraz zazdrości mi moich sukcesów: „Jest przyzwyczajona do bycia zawsze najlepszą”

Przez całe dzieciństwo lubiłam spędzać czas z ciotką, kuzynką mojej mamy. Razem dorastały, dużo rozmawiały i były sobie bliskie jak rodzina.

Ciocia zawsze była dla mnie wzorem do naśladowania: była piękna, stylowa, bardzo dbała o swój wygląd i figurę, zawsze była słodka i wesoła — prawdziwa dama.

W dodatku zawsze dobrze zarabiała: mogła kilka razy w roku wyjeżdżać za granicę i kupować torebki za tysiące. Ciotka mieszkała sama, nie chciała wychodzić za mąż i mieć dzieci.

Moja matka, wręcz przeciwnie, była bardzo skromną, rodzinną kobietą i oddała całą siebie mojemu bratu i mnie.

Zawsze doceniałam i kochałam moją matkę, ale chciałam wziąć przykład z ciotki: chciałam być tak bystra, niezależna i odnosić sukcesy jak ona.

screen Youtube

Minęły lata, relacje mojej matki z ciotką pogorszyły się i przestały się komunikować. Moja matka również nie pochwalała mojej komunikacji z ciotką.

Dorosłam, skończyłam studia, dostałam dobrą pracę i wyjechałam za granicę.

Po roku życia za granicą przyjechałam na chwilę do mojego rodzinnego miasta, gdzie mieszkała moja rodzina.

Zdarzyło się jednak nieszczęście — kilka dni po moim powrocie, bliski krewny zmarł niespodziewanie, bardzo młodo.

Oczywiście wszyscy szybko zapomnieli o moim przyjeździe — żałoba, przygotowania do pogrzebu i rozmowy o zmarłym zastąpiły inne tematy rozmów.

Nadszedł dzień pogrzebu, a ja w końcu spotkałam moją ulubioną ciocię, która przez całe dzieciństwo była dla mnie wzorem do naśladowania.

Jednak teraz, jako dorosła, widziałam ją zupełnie innymi oczami: stała przede mną starsza, grubsza i bardziej cyniczna kobieta. Spóźniła się na pogrzeb i weszła tak, jakby tylko ona czekała, przywitała się ze mną i zignorowała moją matkę — najwyraźniej wciąż żywiła urazę.

Zamiast żałoby, na twarzy ciotki widać było pogardę dla reszty rodziny i zachowywała się tak, jakby w ogóle nie chciała tam być (choć oczywiście nikt jej do tego nie zmuszał).

Jej strój był krzykliwy, jaskrawy i nieodpowiednio elegancki — jakby przyszła się popisać, a nie wspierać bliskich zmarłego. Wszystko wskazywało na jej głęboki brak szacunku zarówno dla ludzi, jak i sytuacji.

Na stypie obecni byli tylko krewni: moja matka, ciotka i inni. Na początku rozmawialiśmy o zmarłym, ale później rozmowy zeszły na inne tematy.

Moja babcia aktywnie wychwalała ciotkę: mówiła, że zawsze była piękna i mądra, a nawet przez lata nie zmieniła się w żaden sposób, a potem inni zaczęli chwalić ciotkę za sukcesy młodości, jak ukończyła szkołę ze złotym medalem itp. (chociaż moja ciotka miała ponad 50 lat, co miały do tego lata szkolne?).

Nagle jedna z krewnych przerwała te pochwały i zwróciła się do mnie: zapytała, jak wygląda moje życie za granicą, jak długo zostaję, a także zauważyła, że bardzo wyrosłam i stałam się piękna.

Wcześniej nie wdawałam się z nikim w rozmowy, po prostu siedziałam z boku, myśląc o sobie. Jestem raczej skromną osobą, nie lubię się chwalić, a na pogrzebie nie chciałam zwracać na siebie uwagi — to było zbyt wiele.

Krewnemu odpowiedziałem tylko krótko, że wszystko u mnie w porządku: lubię mieszkać za granicą, praca też jest w porządku, nie zostaję w rodzinnym mieście na długo, nie planuję wracać na stałe.

I wtedy kątem oka zauważyłem, jak moja niegdyś ukochana ciocia zmieniła się na twarzy — minutę temu uśmiechała się, siedziała spokojnie i rozkoszowała się pochwałami, ale nagle spięła się i odwróciła. Na początku nie przywiązywałam do tego wagi — może mi się tylko wydawało?

Po kilku godzinach wszyscy zaczęli opuszczać dom, a ciotka nie odezwała się do mnie, choć próbowałam nawiązać dialog — w końcu nie widziałyśmy się tak długo.

I chociaż przywitała się ze mną na początku pogrzebu, to kiedy przyszedł czas na pożegnanie, podeszła do wszystkich w pokoju, uściskała wszystkich, pożegnała się i demonstracyjnie odwróciła się ode mnie i odeszła.

I to pomimo tego, że wstałam ze swojego miejsca i zrobiłam kilka kroków w jej kierunku, czekając na pożegnanie… Stało się to na oczach wszystkich. Byłam bardzo zraniona — dlaczego to zrobiła?

Nic się nie stało, od dzieciństwa zawsze widziałam w niej tylko dobro, a teraz było tak, jakby moje różowe okulary zostały rozbite. A jedyny krewny, który zapytał mnie później, jak sobie radzę, powiedział mi po cichu:

„Taka już jest… Zazdrości ci. Pokonałaś ją, osiągnęłaś więcej, nawet gdy byłaś młoda. Była przyzwyczajona do bycia najlepszą, do tego, że wszyscy ją chwalili i uważała się za prawdziwą gwiazdę w naszej rodzinie. Dopiero teraz widzi w tobie konkurenta. Nie zwracaj na to uwagi”.

Powiedzieć, że byłam zszokowana, to mało powiedziane. W ten sposób obraz cudownej zawsze pięknej i najlepszej cioci, a co najważniejsze mojego ideału, roztrzaskał się w mojej głowie.

Zaczęłam bardziej doceniać to, co prawdziwe: otwartość, skromność i szczerość w ludziach. I oczywiście zaczęłam traktować moją mamę z jeszcze większym szacunkiem i miłością — to ona jest prawdziwym przykładem we wszystkim.

„Mamo, przepraszam, miałaś rację”: syn prawie płakał do telefonu, gdy jego dziewczyna uciekła z innym kochankiem

„Nie obchodzi mnie, kto się nią opiekował, zgodnie z prawem mieszkanie powinno należeć do mnie”: moja matka chce odebrać mieszkanie mojej babci

Na początku żałowałem, że zabrałem moją starszą matkę do siebie, ale później oddałem ją do domu spokojnej starości, gdzie będzie jej lepiej