Kilka miesięcy temu rozwiodłam się z mężem. Wszystko to stało się z powodu jego niewierności, na którą nie byłam psychicznie przygotowana.
Jednak przyznał się do winy i starał się mnie zadowolić tak bardzo, jak to możliwe podczas rozwodu.
Zostawił mi i naszemu trzynastoletniemu synowi Grzegorzowi dom, samochód i obiecał płacić alimenty. Nawet wyższe niż te, które miały być zasądzone przez prawo.
Nie traktowałam tego z wielkim niepokojem. Oczywiście, powinien po prostu błagać mnie o wybaczenie.
Co prawda już nigdy nie bylibyśmy parą, ale to ja byłam odpowiedzialna za wychowanie nastoletniego syna. A on bawił się ze swoją młodą kochanką, do której się wprowadził.
Jednak kilka miesięcy po otrzymaniu zaświadczenia o rozwodzie zaczęłam czuć, że ta sytuacja pozwala mi odejść. Zaczęłam spotykać się częściej z przyjaciółmi, rzuciłam się w wir pracy i wychowywania syna.
A zresztą, mam dopiero czterdzieści trzy lata, więc co z tego, że nie znajdę godnego zastępstwa, skoro będę chciała? Nie miałam jednak pojęcia, jakie problemy mnie czekają.
Faktem jest, że nasz syn Grzegorz bardzo osobiście odebrał rozwód rodziców. To zrozumiałe, jest w wieku przejściowym i wszystko odbiera dość ostro. Ale robiłam, co mogłam, żeby go pocieszyć i uspokoić.
Przezwyciężyłam nawet samą siebie, gdy Grzegorz wyraził chęć częstszego widywania się z ojcem. Ostatecznie uzgodniliśmy, że mój były mąż będzie go zabierał w weekendy, a w dni powszednie mój syn będzie spędzał czas ze mną.
Ja oczywiście rozumiałam, że Grzegorz w te weekendy będzie mieszkał z ojcem i jego nową dziewczyną. Nie miałam żadnych pytań do mojego byłego męża, zawsze pozostanie ojcem swojego dziecka. Ale fakt, że mój syn będzie spotykał się z kobietą, która doprowadziła do tego wszystkiego, przygnębiał mnie. Jednak nie włożyłam szprychy w koło.
Po kilku tygodniach tego nowego harmonogramu dla naszej rodziny Grzegorz wrócił z weekendu swojego taty niezwykle zamyślony. Obserwowałam go w milczeniu, ale prędzej czy później zdecydowałam się zapytać, co go tak martwi.
Mój syn powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Oczywiście przeraziło mnie to zdanie. Ale z jakiegoś powodu przyszła mi do głowy myśl, że może być w tym coś dobrego.
A co, jeśli mój były mąż rozwiódł się już z tą nową panią i chciał poprosić o jej powrót? I niech się upokorzy, i tak nie przyjęłabym nikogo z powrotem.
Powiedział, że chciałby zamieszkać z ojcem. W tej chwili bardziej tego potrzebuje. Rozmawiał z tatą, nie ma nic przeciwko, podobnie jak jego Katarzyna.
Zaczęłam pytać syna, dlaczego podjął taką decyzję. Grzegorz tłumaczył, że jest jeszcze młodym człowiekiem i bardziej potrzebuje zaangażowania ojca w swoje życie niż mojego. Absolutnie nie rozumiałem, co zrobiłem źle.
Gdzie popełniłam błąd w jego wychowaniu, że opuścił swój dom i zamieszkał z ojcem, który ich zdradził? I ze swoją kochanką?
Grzegorz powiedział, że nie ponosi winy za rozwód. My, dorośli, tak zdecydowaliśmy. A teraz musi sobie poradzić z konsekwencjami. Powiedział, że mnie kocha i nie odda. Ale teraz chce mieszkać z ojcem. Przynajmniej tymczasowo.
Zostałam więc bez męża, a potem bez syna. Na drugi dzień Grzegorz wprowadził się do ojca. Przyjaciele uspokajali mnie, przekonując, że ojciec nie skrzywdzi mojego syna. A ja wreszcie będę mogła zadbać o siebie i skupić się na życiu osobistym.
Ale ta perspektywa wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. Zrobię wszystko, by mój syn wrócił do domu. I oczywiście, gdy tylko się zgodzi, zabiorę go z powrotem.