Po ukończeniu szkoły złożyłam podanie na uniwersytet w stolicy. Na trzecim roku zaczęłam spotykać się z miłym chłopakiem.
Zawsze starał się mnie wspierać, był moim oparciem we wszystkim, pocieszał mnie, pomagał mi w nauce. Po kilku miesiącach zdałam sobie sprawę, że nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Po ukończeniu studiów szybko znaleźliśmy pracę i zaczęliśmy wynajmować mieszkanie.
Później mój mąż dostał awans w pracy i wtedy pomyśleliśmy o zakupie mieszkania na kredyt.
Wprowadziliśmy się do naszego nowego domu i powoli zaczęliśmy go remontować. Jednak półtora roku później dowiedziałam się, że spodziewam się bliźniaków.
Byliśmy bardzo szczęśliwi z tej wiadomości, ponieważ chcieliśmy zostać rodzicami. Wtedy zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że bardzo brakuje nam finansów. Wszystkie nasze pieniądze szły co miesiąc na spłatę kredytu.
Mój mąż zaczął szukać dodatkowego dochodu, a ja zdecydowałam się wrócić do pracy wcześniej po urlopie macierzyńskim i zapisać dzieci do przedszkola.
Tydzień temu odwiedziła nas moja mama. Mieliśmy z nią chłodne relacje, ale po narodzinach naszych wnuków powiedziała, że na pewno nas odwiedzi. Po tym, jak pobawiła się z dziećmi, usiedliśmy w kuchni, żeby napić się herbaty.
Powiedziała mi, że ostatnio w jej życiu wydarzyła się dobra rzecz. Odziedziczyła trzypokojowe mieszkanie po wujku. Jak się później okazało, moja mama pół roku temu rzuciła pracę i została w domu, utrzymując się z czynszu, który płaciła. Co więcej, zaoszczędziła sporą sumę pieniędzy i wybierała się na wakacje do Hiszpanii.
Miałam mieszane uczucia co do tego, co usłyszałam. Byłam zaskoczona, że moja matka nie powiedziała o tym ani słowa. Wieczorem, kiedy mój mąż wrócił z pracy, opowiedziałam mu tę historię. Po jakimś czasie, po przemyśleniu sprawy, zasugerował, bym porozmawiała z matką, by pomogła nam finansowo.
Zasugerował dwie opcje: aby moja matka dawała nam połowę dochodu z wynajmu mieszkania co miesiąc na spłatę naszego kredytu lub aby sprzedała to mieszkanie, kupiła mieszkanie z dwiema sypialniami i dała nam różnicę w pieniądzach.
Następnego ranka zadzwoniłam do matki i powiedziałam jej o naszych trudnościach finansowych. Następnie powiedziałam jej o tych dwóch opcjach. Ale moja matka od razu była z nich niezadowolona.
Powiedziała, że nie może nam pomóc, że to są nasze problemy i musimy sami wymyślić, jak je rozwiązać. Powiedziała, że naprawdę chce podróżować, więc oszczędza na to pieniądze.
Słysząc to, byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. Moja własna mama nie chce nam pomóc w potrzebie. Nie rozumiem, kiedy stałam się dla niej taką obcą osobą. W końcu ona też się starzeje i w końcu to zrobi.
Po rozmowie z mamą byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. Moja własna matka chce wieść piękne życie, ale nie jest gotowa pomóc córce i wnukom w trudnych chwilach. Dlaczego i kiedy stała się dla mnie taka obca i obojętna? Przecież ona też się starzeje i wkrótce będzie potrzebowała naszej pomocy.