Rok temu moja siostra zaczęła spotykać się z chłopakiem. Spędzałyśmy ze sobą mniej czasu, mimo że mieszkałyśmy w tym samym mieszkaniu.
Nie mogłam już słuchać tych samych historii o jej Michałku. Pewnego dnia otrzymałam od niej wiadomość: „Zaczynamy razem mieszkać”.
Nawet się nie zdziwiłam. Zaczęła się szybko pakować przede mną. Oczywiście, dlaczego nie zamieszkać razem, skoro mieszkanie mojej babci stało puste.
Ale Michał był inny: co miesiąc zaczął dawać mojej mamie pieniądze, jak na czynsz.
Strona mojej siostry zamieniła się w blog miłosny. Stała się podobna do konta jednej z moich koleżanek, która po urodzeniu dziecka non stop wrzucała zdjęcia wszystkiego, co robiło jej dziecko.
Michał był na każdym zdjęciu, a ja nie rozumiałam, po co tyle wrzucać do sieci.
Zaczęliśmy gotować ulubione potrawy Michała w naszym domu, a co jeśli przyszedłby głodny? Rozmawialiśmy o nim przez całą dobę.
Jaki to dobry facet, jak sprawnie prowadzi samochód, naprawia gniazdka i zarabia wystarczająco dużo pieniędzy. Wyglądało na to, że moja rodzina dołączyła do fanklubu.
A ostatnio Michał potrzebował pilnie pożyczyć pieniądze. Jego siostra i matka szybko pożyczyły mu pieniądze, nawet nie pytając dlaczego. Nie można odmówić przyszłemu zięciowi.
Gdzieś w myślach pomachałam Michałowi na pożegnanie i przygotowałam chusteczki dla siostry i mamy. Miałam wrażenie, że zdobył nasze zaufanie, poprosił o pieniądze na kredyt i zaraz zniknie.
Ale nie w jego przypadku. Nawet tutaj Michał zrobił wszystko bardzo dobrze: spłacił każdy grosz, nawet z odsetkami.
Biznes, w który Michał zainwestował, zaczął przynosić zyski. Później oświadczył się mojej siostrze. Moja mama zaczęła mówić o konieczności przekazania mieszkania babci mojej narzeczonej.
Ale i tu Michał się nie zgodził. Powiedział, że mieszkanie jest obowiązkiem mężczyzny, że straciłby szacunek do siebie, gdyby mieszkał na terytorium swojej żony.
Wtedy Michał postanowił przynieść mojej mamie pieniądze na mieszkanie dla babci.
Po ślubie sporządziliśmy umowę kupna-sprzedaży. Mama przeznaczyła połowę pieniędzy na zakup kawalerki.
Wkrótce będę miała własne mieszkanie, a Michała będę wspominać miłym słowem: „Dziękuję. Jesteś naprawdę wspaniały”. Może wkrótce dołączę do jego fanklubu.