Po ślubie przeprowadziliśmy się z mężem do mieszkania w mieście, które podarowali nam rodzice… Moi rodzice pracowali w mieście, gdy byli młodzi, kupili tam dom, a potem wrócili na wieś.
Mój mąż i ja też tam mieszkaliśmy, a potem urodziła się moja córka. Mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, ale nie żyliśmy w luksusie.
Od czasu do czasu odwiedzała nas teściowa i przyjeżdżała z wioski, aby pobawić się z wnuczką. Z czasem mój mąż zaczął więcej zarabiać, a my zaczęliśmy oszczędzać.
Kupiliśmy garaż, samochód, a po kilku latach postanowiliśmy przeprowadzić się do własnego domu.
Wybudowaliśmy dom i wynajęliśmy nasze mieszkanie. W pierwszym tygodniu po przeprowadzce mój mąż powiedział mi, że przyjeżdża do nas jego matka.
Nie zwróciłam na to większej uwagi, myślałam, że po prostu nas odwiedza. Moja teściowa była zadowolona z naszego nowego domu.
Na parterze mieliśmy salon, kuchnię i przestronną łazienkę, a na drugim piętrze pokój dziecięcy z zabawkami, kącik sportowy i dwie małe sypialnie. Ogólnie rzecz biorąc, dom nie był zbyt duży, ale był przytulny.
Kilka miesięcy później mój mąż oburzył mnie wiadomością, że teściowa się do nas wprowadza.
Podobno rozmawiali o tym z moją mamą od dłuższego czasu, ale nikt nie pomyślał, żeby skonsultować to ze mną. Powiedziałam, że nie chcę mieszkać z rodzicami, ani moimi, ani jego.
Wtedy mój mąż zaczął mówić o zdrowiu mojej mamy, o tym, że przebywanie samej w mieszkaniu jest dla niej niebezpieczne. Niech mieszka z nami na starość. Jego bajki na mnie nie działały, bo wiedziałam, że teściowa nie ma problemów ze zdrowiem. Miałabym tyle siły, co ona w jej wieku.
Byłam temu przeciwna, ale nikt mnie nie słuchał i w weekend wprowadziła się do nas moja mama. Na początku żyło nam się całkiem dobrze, umieściliśmy moją teściową w małej sypialni dla gości. Rano gotowała śniadanie dla wszystkich, ale ja go nie jadłam, bo w ogóle nie jadam śniadań, piję tylko kawę. Moja córka bardzo lubiła naleśniki babci i często się nimi bawiła, więc nie byłam już taka kategoryczna.
Moja teściowa również sprzątała dom, kiedy ja byłam w pracy. Jestem jej za to bardzo wdzięczna i nawet zaczęłam się cieszyć, że z nami mieszka. Pewnego dnia źle się poczułam i zostałam w domu, ale teściowa o tym nie wiedziała. Poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i nagle usłyszałam głos siostry mojej teściowej, Marii.
Moja teściowa bardzo emocjonalnie skarżyła się swojej siostrze na to, jak źle jej się z nami żyje. Mówiła też, że jestem złą gospodynią domową, że nic nie robię w domu. Ona gotuje dla męża, a ja nawet nie zmywam naczyń. Jej syn zarabia, a ja przynoszę do domu grosze z pracy.
Kolejne słowa teściowej uderzyły mnie najbardziej. Zaczęła dzielić się swoimi podejrzeniami, że jej wnuczka nie jest jej synem, że w ogóle nie jest do niego podobna. Wtedy nie mogłam już słuchać i poszłam do kuchni.
Moja teściowa zdała sobie sprawę, że słyszałam wszystko, co mówiła swojej siostrze. Wieczorem czułam się naprawdę źle i nie mogłam nawet wstać z łóżka. Wieczorem matka mojego męża wróciła do niego z pracy.
Wieczorem postanowiła porozmawiać z moim mężem. Powiedziała, że mieszkała z nami od miesięcy i chciała mu powiedzieć, że w ogóle do niego nie pasuję. Powiedziała również, że jej wnuczka wcale nie jest do niego podobna i że przynajmniej zrobił test DNA, aby upewnić się, że to naprawdę jego dziecko.
Z jakiegoś powodu myślałam, że mój mąż stanie w mojej obronie, ponieważ doskonale wiedział, że ja również pracuję. On jednak tylko pokiwał głową. Wtedy wtrąciłam się do rozmowy, pytając, po co przyszła do naszego domu. Żeby zniszczyć naszą rodzinę? Dodałam, że radzę sobie ze wszystkim bez niej.
Czekałam, aż mąż mnie obroni, ale wtedy powiedział coś, co mnie zszokowało — kazał mi opuścić jego dom.
Moje rozczarowanie nie znało granic. Pobiegłam spakować rzeczy swoje i dziecka i pojechałam do hotelu. Później poprosiłam lokatorów o opuszczenie domu i przeprowadziłam się do własnego mieszkania. Przepełniała mnie uraza, strach, wściekłość — poświęciłam temu mężczyźnie całe swoje życie, a on po prostu wyrzucił mnie ze swojego życia jak śmiecia.
Oczywiście nigdy nie wspomniał o dziecku. Nie wystąpiłam nawet o alimenty, po prostu wyrzuciłam go ze swojego życia. Zapomniałam o wszystkim. Jak zły sen. Minęły dwa lata i poznałam wspaniałego mężczyznę. Jesteśmy razem szczęśliwi i złożyłam już wniosek do urzędu stanu cywilnego.
Niedawno spotkałam mojego byłego męża w centrum handlowym. Powiedział mi, że byłam głupia, zostawiając go wtedy. Jego matka przyprowadziła go do domu swojego kochanka, a teraz mój mąż wspiera ich i mieszka w małej sypialni dla gości. Wcale mi go nie żal.
Poprosił mnie o numer telefonu, ale odmówiłam…