„Alexander, gdzie się podziały pieniądze z pudełka”: Nie wiem, co powiedzieć, to wina moich dzieci

W dzisiejszych czasach dość trudno jest samodzielnie wychowywać dzieci i jednocześnie pracować.

Pewnego dnia postanowiłam wejść na media społecznościowe i obejrzeć zdjęcia moich koleżanek z klasy. Wszystkie już dawno wyszły za mąż i założyły silne rodziny.

Ze smutkiem zdałam sobie sprawę, że nie ma nikogo, kto mógłby przesunąć meble lub naprawić elektryczność w moim mieszkaniu.

Zawsze wzywam fachowca i muszę za wszystko płacić. Moje dzieci nie mogą mi jeszcze pomóc: moja córka ma 12 lat, a mój syn jest w pierwszej klasie.

Nigdy nie marzyłam o ponownym ślubie. Pewnego dnia poznałam Marię. Gdy tylko dowiedziała się, że nie mam męża, przejęła inicjatywę.

Powiedziała, że jestem dobrą kobietą i gospodynią domową, że poznała mojego syna Aleksandra i że na pewno ci się spodoba.

Byłam dość zaskoczona tak szczerą propozycją ze strony kobiety: nie byłam gotowa od razu budować żadnego związku i zastanawiałam się, czy ten obcy mężczyzna mnie polubi.

Ale Maria zaczęła mnie przekonywać, że przez całe życie szukała synowej takiej jak ja.

Aleksandr miał po prostu pecha dwa razy: jego pierwsza żona w ogóle nie lubiła porządku — nie sprzątała, nie gotowała, zaniedbywała cały dom, a jego druga żona otwarcie zaczęła go zdradzać. Teraz wrócił do domu swojej matki i jest bardzo rozczarowany kobietami.

Zastanowiłam się nad ofertą tej kobiety i zdecydowałam, że na pewno nie będę miała nic do stracenia, jeśli spotkam się z Aleksandrem.

Na naszej pierwszej randce Alexander powiedział mi, że naprawdę mnie lubi i że ma wobec mnie poważne zamiary. Nie mogę powiedzieć, że od razu zapałałam uczuciem do Alexandra, ale był całkiem przystojny. Postanowiłam zacząć się z nim spotykać i jednocześnie przyglądać się jego zachowaniu.

Następnego dnia Alexander naprawił wszystkie moje urządzenia, a dwa tygodnie później oświadczył się. Nie odpowiedziałam, wahałam się przez miesiąc, a potem się zgodziłam: pomyślałam, że spotkałam dość poważnego mężczyznę i nie podjąłby tak ważnych kroków bez powodu.

Alexander wprowadził się do mnie tylko z jedną walizką, mówiąc, że zostawił cały swój majątek u swoich poprzednich rodzin. Nasz pierwszy tydzień małżeństwa był niesamowity. Nie mogłam uwierzyć, że mam takiego męża, ale intuicja nie dawała mi spokoju.

Wszystkie kłopoty zaczęły się kilka tygodni później. Pewnego dnia postanowiłam wyprać jego ubrania, a przed praniem wyciągnęłam kieszenie jego spodni, aby nie wrzucać niczego dodatkowego do pralki.

W weekend Alexander upił się, wrócił do domu nad ranem i upadł na moim progu. Zaciągnęłam go do sypialni. W porze lunchu zaczął opowiadać mi o swoim starym przyjacielu, który pilnie potrzebował jego pomocy. Tym razem mu wybaczyłam.

Kilka dni później znów był pijany. Próbowałam z nim poważnie porozmawiać, ale nie chciał mnie słuchać, tylko krzyczał coś niezrozumiałego, oskarżając mnie o zbytnią kontrolę. A potem wszystko się powtórzyło.

Byłam bardzo rozgoryczona w sercu i wstydziłam się przed moimi dziećmi. Cała moja pensja prawie przepadła, kiedy w końcu oprzytomniał po kolejnej pijackiej nocy, próbowałam dowiedzieć się, gdzie podziały się moje pieniądze.

Mruknął coś pod nosem, a potem zasugerował, żebym zapytała swoje dzieci. Nie mogłam już tego znieść. Kazałam mu spakować wszystkie rzeczy i wynieść się z mojego mieszkania. Aleksander nie chciał tego zrobić, więc poszłam do teściowej ze skargą na syna.

Powiedziała, że zawsze był spokojny i przyjazny, i że to ja doprowadziłam go do takiego stanu. Nie chcesz go zameldować w swoim mieszkaniu, więc jest na ciebie zły! Skoro staliście się już mężczyzną i kobietą, powinnaś go zameldować, abyście mogli żyć w harmonii i miłości.

Wróciłam do domu, a Alexander spał spokojnie w stanie nietrzeźwym w salonie. Zadzwoniłam do przyjaciółki i razem spakowałyśmy jego rzeczy, wsadziłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do mieszkania jego matki. Położyliśmy go przy drzwiach i zadzwoniliśmy dzwonkiem.

Powiedziałam teściowej, że może zabrać syna. Tego samego dnia złożyłam pozew o rozwód. Teraz nie szukam nowych znajomości, żyję dla moich dzieci!

„Jestem gotowa zamienić moje życie z mężem na mieszkanie. Wiem, że nie brzmi to zbyt miło. Ale nie warto mnie osądzać”

„Nie rozumiem tylko, dlaczego pomaga nam ktoś obcy”. I wtedy moja matka powiedziała, że to nie był zwykły lokator

Kilka lat temu Marta przygarnęła do siebie 79-letnią babcię z domu opieki: „Będę ci przeszkadzać, córciu”