Jesteśmy coraz bardziej zajęci własnymi sprawami. Przestajemy doceniać wsparcie naszych rodziców. Zapominamy do nich zadzwonić lub ich odwiedzić.
Coraz częściej powtarzamy kilka standardowych zwrotów: „Tak, wpadnę jak będę miał okazję”, „Oddzwonię później, bo mam sprawy do załatwienia”.
Ale czas nie stoi w miejscu. W końcu wszystko się kończy i zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nic nie można zmienić.
Pewnego dnia natknąłem się na naszego sąsiada siedzącego na ławce w pobliżu naszego domu. Wyglądał na przygnębionego.
Wyglądało na to, że przytrafiło mu się coś złego, więc postanowiłem do niego podejść i zapytać, co się stało.
Postanowił opowiedzieć mi swoją historię. Jak się okazało, jego mama była w szpitalu, a on nie mógł nic zrobić, by jej pomóc.
Jego historia zaczęła się 5 lat temu, kiedy zdecydował, że jego matce będzie znacznie lepiej w domu opieki.
Zarabiał całkiem nieźle, ale jego pozycja nie pozwalała mu mieć wystarczająco dużo wolnego czasu. A jego matka chodziła już dość słabo, więc musiał odwiedzać ją prawie codziennie i przynosić jej coś do jedzenia. Początkowo syn nadal odwiedzał ją dość często, ale spotkania stawały się coraz rzadsze.
Na pierwszym miejscu była praca, potem sobotnie spotkania z kolegami i przyjaciółmi oraz próby stworzenia własnej rodziny. Pewnego dnia otrzymał telefon od swojego lekarza, który przekazał mu smutną wiadomość, że jego matka jest w szpitalu i jest bardzo chora.
Bez wahania mężczyzna wystartował i przyjechał prosto do niej. W pewnym momencie poczuł się bardzo zawstydzony, że tak długo jej nie odwiedzał.
Wszedł więc na oddział, usiadł przy łóżku matki i zaczął jej słuchać. Powiedziała mu, że choruje od dłuższego czasu, ale nigdy nie chciała obarczać syna swoimi problemami, bo on nie miał czasu na takie sprawy.
Jej oczy były pełne smutku i łez i powiedziała synowi, że ma nadzieję, że jego przyszłe dzieci nie opuszczą go, ale będą spędzać więcej czasu z ojcem i jest jej bardzo przykro, że nie będzie mogła przytulić swoich wnuków. Na koniec powiedziała, że rodzina jest najcenniejszą rzeczą, jaką daje Bóg. Po tych słowach zrobiło jej się niedobrze, a jej syn natychmiast pobiegł po lekarza.
Nie otworzyła już oczu, a jej mąż będzie teraz musiał całe życie myśleć, że miał wiele okazji, by odwiedzić matkę, ale był zajęty innymi sprawami. Nie zapominaj i doceniaj swoich rodziców.
„I moja teściowa, która myślała, że jestem niezdolna do czegoś takiego”: w ogóle o nikim nie myśli”