Nasza mama żyła tylko dla siebie i dlatego moja siostra i ja wciąż czujemy do niej urazę. Teraz ma 58 lat, ja 30, a moja siostra 28.
W naszym życiu praktycznie nie było matki, zawsze myślała o własnych potrzebach i w ogóle się nami nie zajmowała.
Wszystkie trudności okresu dojrzewania, wszystkie choroby i problemy z nami przeżywała babcia, której nas zostawiła.
Później to babcia dała mi i siostrze mieszkanie. Teraz problem polega na tym, że moja matka zdecydowała, że to mieszkanie również należy do niej i próbuje je odebrać wszelkimi sposobami.
Jestem wściekła na tę niesprawiedliwość. Przez całe życie moja matka w ogóle o nas nie dbała, nie dawała nam ani grosza i w ogóle nie zwracała na nas uwagi.
Moja babcia robiła wszystko i utrzymywała nas, choć ja i moja siostra rozumiałyśmy tę trudną sytuację i zaraz po studiach poszłyśmy do pracy, żeby nie obciążać siebie nawzajem.
W międzyczasie moja mama wyjechała do Włoch 15 lat temu. Nie wiem, co robiła we Włoszech przez tyle lat, ale wróciła z pustymi rękami, nie przysłała nam żadnych pieniędzy i prawie w ogóle nas nie odwiedzała.
Moja siostra i ja jesteśmy samotne, więc nadal mieszkamy razem w dwupokojowym mieszkaniu. Każda z nas oszczędza pieniądze i w przyszłości chcemy zamienić to mieszkanie na dwa jednopokojowe z dopłatą. Moja mama ma jednak własną wizję tej sytuacji.
Wróciła i również mieszka z nami, chociaż formalnie nie ma żadnych praw do tego mieszkania, ponieważ jej babcia przekazała nam mieszkanie i swój spadek.
Moja mama twierdzi jednak, że ma sześć miesięcy na podważenie testamentu. Jest pewna, że mieszkanie należy do niej, bo jest jej córką, a my wnukami, dalekimi krewnymi.
Z jednej strony ją rozumiem, ale ona po prostu zostawiła nas i swoją matkę, nie zapytała, czy mamy wystarczająco dużo pieniędzy na jedzenie lub na zakup leków dla naszej babci, zwłaszcza że w ostatnich latach była bardzo chora.
Tak wygodnie jest przychodzić na wszystko gotowym. Atmosfera w domu jest bardzo napięta i nie wiemy, co robić dalej.
Mama zaproponowała nam alternatywę — powinnyśmy z siostrą kupić jej mieszkanie z własnych oszczędności.
W końcu jesteśmy jej dziećmi i powinnyśmy przynajmniej coś jej zapewnić. Nie chcę jej pozywać, ale nie zasługuje na to, żebyśmy oddali jej wszystkie nasze oszczędności.